Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2017

Bo ja nie wiem jak. Energia.

Krew niczym deszcz spływała po szybie. Zabił ją, choć nie chciał. Czy naprawdę nie chciał? Zrobił to. A teraz uczucia atakują go za ich dwoje. Uciekły z martwego ciała do żywego. Najbardziej bezbronnego. Stał tam sam, z nadmiarem emocji, tłumiąc krzyk w zdławionym łzami gardle. Podczas ostatnich dwóch tygodni przez pierwszy tydzień pisałam tak jakby „pierwszy rozdział” pewnej historii, którą chciałam tu zamieścić. Jednak po „skończeniu”   doszłam do wniosku, że jeszcze nie jest skończony. Nadal czegoś brakuje. Gdy próbowałam to nazwać po spisaniu wielu beznadziejnie poetycznych określeń nazwałam to po prostu energią. Jak to określić bliżej…? Hmm… to tak jakby delikatna mgiełka, którą w sobie mam podczas pisania danego tekstu, która - gdybym umiała ją przelać na papier - nadałaby tekstowi delikatną poświatę, zapach, smak i melodię. Ale nie umiem i chuj.             Przejrzałam cały internet, pytałam innych piszących ludzi, czytałam książki, które w sobie wyraźnie mają poblask mgie

Absurdalne myśli

Idziesz do kolejki tylko z Tigerem w ręce. Gdy dochodzisz widzisz, że przed tobą  stoją cztery osoby. Na szczęście nie mają zbyt wielkich zakupów. Czekasz. Po chwili idziesz krok na przód. Wpadasz na pomysł wyciągnięcia już portfela z plecaka. Wyciągasz. Nadal czekasz. Nagle robisz dziwny ruch ręką, tak że uderzasz o kartonowe pudło stojące przy kasie, co wydaje odgłos dość głośnego puknięcia. Zauważasz jakby przerażone spojrzenie kasjerki. Zupełnie jakby to uderzenie w pudełko miało… I wtedy z pudełka rozświetla oślepiający blask. Wszyscy ludzie padają na podłogę. Po czym ona pęka, niektóre ciała spadają w przepaść, niektóre jeszcze zostają. Z pęknięć wydostają się potwory. Są całe obślizgłe, żółte, tylko z nosa im ciekną jakby czerwone gluty. Potem wydostają się rośliny, które widzisz jak parzą leżących ludzi, widzisz jak robią im się pęcherze i słyszysz ich krzyki. Jedna z tych roślin jest już bardzo blisko ciebie, po czym słyszysz: „Dzień dobry. To wszystko?”. Odpowiadasz: „Tak,

Jak się zainspirować?

Siedzisz spokojnie przed telewizorem, oglądasz bzdury (bo głupawe, ale przynajmniej można się pośmiać), wyluzowany, bez zmartwień i nagle przychodzi Ta Myśl, że marnujesz czas, musisz  robić ważne rzeczy, a nie siedzieć i się lenić. Magia spokoju chwili znika i teraz siedzisz zestresowany, a Ta Myśl nie daje ci spokoju i gada dalej, i gada, i gada, aż w końcu masz dość i postanawiasz wziąć się do pracy – za pisanie. Siadasz przy stole z zeszytem i długopisem. W sumie to chce ci się pić, więc idziesz do kuchni, nalewasz sobie soku, przy okazji bierzesz ciastka. Wracasz do pokoju i już pewny, że masz wszystko i nic ci nie przeszkodzi otwierasz zeszyt i nagle to znane uczucie: „Kurwa, chce mi się sikać”. Wiesz, że jak nie pójdziesz to na pewno się nie skupisz, więc wstajesz, idziesz do łazienki. Wracasz. Ok, już na pewno jesteś gotowy. Przykładasz długopis do kartki i: „Ale… co ja mam napisać?”.  Hmmm…      Dawno, dawno temu… No bez jaj. Błądził. Gdyby jeszcze wiedział w